Bitget App
Trade smarter
Kup kryptoRynkiHandelFuturesEarnCentrumWięcej
Po sześciu latach w świecie stablecoinów zobaczył zalążek przyszłości płatności.

Po sześciu latach w świecie stablecoinów zobaczył zalążek przyszłości płatności.

TechFlow深潮TechFlow深潮2025/12/26 05:39
Pokaż oryginał
Przez:TechFlow深潮

Wywiad: Jack, Kaori

Redakcja: Sleepy.txt

Ten rok z pewnością zapisze się w historii finansów jako „rok stablecoinów”, a obecny szum to być może tylko wierzchołek góry lodowej. Pod powierzchnią kryje się sześć lat ukrytych prądów.

W 2019 roku, gdy plan stablecoina Libra od Facebooka zadziałał jak głęboka bomba w tradycyjnej branży finansowej, Raj Parekh znajdował się w samym centrum burzy w Visa.

Jako szef działu kryptowalut w Visa, Raj był świadkiem psychologicznego przełomu tej tradycyjnej potęgi finansowej – od obserwacji do wejścia na rynek. To był moment braku konsensusu.

W tamtym czasie arogancja tradycyjnych finansów współistniała z niedojrzałością blockchaina. Doświadczenia Raja w Visa pozwoliły mu boleśnie dotknąć niewidzialnego sufitu branży – nie dlatego, że instytucje finansowe nie chciały innowacji, lecz dlatego, że ówczesna infrastruktura nie była w stanie udźwignąć „globalnych płatności”.

Z tym bólem założył Portal Finance, próbując zbudować lepsze middleware dla płatności kryptowalutowych. Jednak po obsłużeniu wielu klientów odkrył, że niezależnie od optymalizacji warstwy aplikacji, wąskie gardło wydajności na poziomie bazowym zawsze pozostaje sufitem.

Ostatecznie zespół Portal został przejęty przez Monad Foundation, a Raj objął stery ekosystemu płatności.

Z naszej perspektywy jest on idealnym kandydatem do podsumowania tego eksperymentu efektywności – rozumie zarówno logikę biznesową stablecoinów na poziomie aplikacji, jak i głęboko zna fundamenty płatności kryptowalutowych. Nikt nie nadaje się do tej roli lepiej.

Niedawno rozmawialiśmy z Rajem o rozwoju stablecoinów w ostatnich latach. Musimy wyjaśnić, co napędza obecny boom na stablecoiny – czy to regulacje wyznaczające wykonalne granice, czy giganci w końcu wchodzący do gry, czy może bardziej przyziemne rachunki zysków i efektywności.

Co ważniejsze, kształtuje się nowy konsensus branżowy – stablecoiny to nie tylko aktywa świata krypto, ale mogą stać się infrastrukturą kolejnej generacji rozliczeń i przepływu kapitału.

Pojawiają się jednak pytania: jak długo potrwa ten boom? Które narracje zostaną obalone, a które przekształcą się w długoterminowe struktury? Perspektywa Raja jest cenna, bo nie obserwuje z brzegu, lecz cały czas walczy w wodzie.

W opowieści Raja rozwój stablecoinów to „moment e-maila” dla pieniądza – przyszłość, w której przepływ kapitału jest tak tani i natychmiastowy jak przesyłanie informacji. Przyznaje jednak szczerze, że jeszcze nie wie, do czego to doprowadzi.

Poniżej przedstawiamy wypowiedź Raja, zredagowaną przez Beating:

Pierwszeństwo problemu, nie technologii

Gdybym miał wskazać początek tego wszystkiego, byłby to rok 2019.

Wtedy pracowałem w Visa, a atmosfera w całej branży finansowej była bardzo specyficzna – Facebook nagle ogłosił plan stablecoina Libra. Wcześniej większość tradycyjnych instytucji finansowych postrzegała kryptowaluty albo jako zabawkę geeków, albo jako narzędzie spekulacji. Libra była inna – uświadomiła wszystkim, że jeśli nie zasiądą przy tym stole, mogą nie mieć miejsca w przyszłości.

Visa była jednym z pierwszych publicznie wymienionych partnerów projektu Libra. Libra była wtedy wyjątkowa – to była jedna z pierwszych, największych i najbardziej ambitnych prób, która po raz pierwszy zgromadziła różne firmy wokół blockchaina i kryptowalut.

Chociaż ostateczny rezultat nie spełnił pierwotnych oczekiwań, był to bardzo ważny punkt zwrotny – wiele tradycyjnych instytucji po raz pierwszy potraktowało krypto jako poważny temat, a nie marginalny eksperyment.

Oczywiście pojawiła się ogromna presja regulacyjna – później Visa, Mastercard, Stripe i inne firmy kolejno wycofały się w październiku 2019 roku.

Po Libry nie tylko Visa, ale także Mastercard i inni członkowie projektu zaczęli systematycznie formalizować swoje zespoły krypto. Z jednej strony chodziło o lepsze zarządzanie partnerami i siecią relacji, z drugiej – o realne tworzenie produktów i podniesienie tego do poziomu całościowej strategii.

Moja kariera zaczęła się na styku bezpieczeństwa sieciowego i płatności. W pierwszym okresie w Visa budowałem platformę bezpieczeństwa, pomagając bankom rozumieć i reagować na wycieki danych, exploity i ataki hakerskie – kluczowe było zarządzanie ryzykiem.

W tym procesie zacząłem patrzeć na blockchain z perspektywy płatności i fintechu, zawsze traktując go jako otwarty system płatności. Najbardziej uderzające było to, że nigdy nie widziałem technologii, która pozwalałaby na tak szybki przepływ wartości na całym świecie, 24/7 bez przerwy.

Jednocześnie widziałem wyraźnie, że fundamenty Visa nadal opierają się na systemie bankowym, mainframe’ach, przelewach SWIFT – czyli dość starej technologii.

Dla mnie taki otwarty system, który również „przenosi wartość”, był bardzo atrakcyjny. Moja intuicja była prosta: infrastruktura, na której opierają się systemy takie jak Visa, prawdopodobnie zostanie stopniowo przepisana przez systemy blockchainowe.

Po utworzeniu zespołu Visa Crypto nie spieszyliśmy się z promowaniem technologii. Ten zespół to jedni z najinteligentniejszych i najbardziej przedsiębiorczych budowniczych, jakich spotkałem. Rozumieli zarówno tradycyjne finanse i systemy płatności, jak i mieli głęboki szacunek i zrozumienie dla ekosystemu krypto.

Świat krypto ma silny „charakter społecznościowy” – jeśli chcesz tu coś osiągnąć, musisz go zrozumieć i się w niego wtopić.

Visa to sieć płatności – musieliśmy skupić się na tym, jak wspierać naszych partnerów: dostawców usług płatniczych, banki, firmy fintech oraz gdzie w procesach rozliczeń transgranicznych występują problemy z efektywnością.

Nasze podejście nie polegało na forsowaniu konkretnej technologii w Visa, lecz na identyfikowaniu realnych problemów wewnątrz firmy i sprawdzaniu, czy blockchain może je rozwiązać na pewnych etapach.

Patrząc na łańcuch rozliczeń, widać prosty problem: skoro przepływ kapitału to T+1, T+2, to dlaczego nie można osiągnąć „rozliczenia w sekundach”? Co by to dało zespołom finansowym i skarbowym? Na przykład, jeśli bank zamyka się o 17:00, a zespół skarbowy mógłby rozliczać się wieczorem? Albo jeśli w weekendy nie ma rozliczeń, a można by je prowadzić przez siedem dni w tygodniu?

To właśnie dlatego Visa zwróciła się ku USDC – zdecydowaliśmy się uczynić z niego nowy mechanizm rozliczeniowy w systemie Visa. Wiele osób nie rozumiało, dlaczego Visa testuje rozliczenia na Ethereum. W latach 2020–2021 brzmiało to szalenie.

Na przykład Crypto.com to duży klient Visa. W tradycyjnym procesie rozliczeń Crypto.com codziennie sprzedaje swoje aktywa krypto za walutę fiducjarną, a następnie przesyła środki do Visa przez SWIFT lub ACH.

To bardzo bolesny proces – po pierwsze czas: SWIFT nie jest natychmiastowy, opóźnienia T+2 lub dłuższe. Aby nie dopuścić do niewywiązania się z rozliczeń, Crypto.com musi trzymać w banku dużą kwotę depozytu zabezpieczającego – tzw. „pre-funding”.

Te pieniądze mogłyby pracować w biznesie, a zamiast tego leżą martwo na koncie, tylko po to, by pokryć powolny cykl rozliczeń. Pomyśleliśmy: skoro działalność Crypto.com opiera się na USDC, czemu nie rozliczać się bezpośrednio w USDC?

Skontaktowaliśmy się z Anchorage Digital – bankiem cyfrowych aktywów z federalną licencją. Przeprowadziliśmy pierwszą testową transakcję na Ethereum. Gdy USDC przeszło z adresu Crypto.com na adres Visa w Anchorage i rozliczenie zakończyło się w kilka sekund, to było niesamowite uczucie.

Luka infrastrukturalna

Doświadczenie rozliczeń stablecoinów w Visa uświadomiło mi boleśnie, jak niedojrzała jest infrastruktura branży.

Zawsze postrzegałem płatności i przepływ kapitału jako „całkowicie zanonimizowane doświadczenie”. Idziesz do kawiarni, płacisz kartą, dostajesz kawę; sprzedawca dostaje pieniądze – proste. Użytkownik nie wie, ile kroków dzieje się w tle: komunikacja z bankiem, interakcja z siecią, potwierdzenie transakcji, rozliczenie… To wszystko powinno być całkowicie ukryte i niewidoczne dla użytkownika.

Tak samo patrzę na blockchain – to świetna technologia rozliczeniowa, ale ostatecznie powinna być ukryta przez infrastrukturę i usługi aplikacyjne, by użytkownik nie musiał rozumieć jej złożoności.

To dlatego zdecydowałem się odejść z Visa i założyć Portal – platformę dla deweloperów, by każda firma fintech mogła wdrożyć płatności stablecoinami jak przez API.

Szczerze mówiąc, nigdy nie zakładałem, że Portal zostanie przejęty. Dla mnie to była misja – „budowa otwartego systemu płatności” to cel mojego życia.

Myślałem wtedy: jeśli mogę sprawić, by transakcje on-chain były łatwiejsze, a otwarte systemy rzeczywiście trafiły do codziennych zastosowań, nawet w małej roli, to i tak ogromna szansa.

Mieliśmy klientów takich jak WorldRemit – tradycyjny gigant przekazów pieniężnych, ale też wiele nowych Neobanków. Jednak z czasem wpadliśmy w pewien paradoks.

Ktoś może zapytać, dlaczego nie zrobiliśmy aplikacji, tylko infrastrukturę? Przecież teraz wiele osób narzeka, że „za dużo infrastruktury, za mało aplikacji”. Uważam, że to kwestia cyklu.

Zwykle najpierw powstaje lepsza infrastruktura, która rodzi nowe aplikacje; pojawienie się nowych aplikacji z kolei napędza kolejną falę infrastruktury. To cykl „aplikacja–infrastruktura”.

Wtedy widzieliśmy, że warstwa infrastruktury jest jeszcze niedojrzała, więc wejście od tej strony było naturalne. Naszym celem były dwa równoległe tory: współpraca z dużymi aplikacjami mającymi dystrybucję, ekosystem i wolumen, oraz umożliwienie łatwego startu wczesnym firmom i deweloperom.

Dla wydajności Portal wspierał różne łańcuchy: Solana, Polygon, Tron i inne. Ale koniec końców zawsze wracaliśmy do tego samego wniosku: efekt sieciowy ekosystemu EVM (Ethereum Virtual Machine) jest zbyt silny – deweloperzy i płynność są właśnie tutaj.

To rodziło paradoks: ekosystem EVM jest najsilniejszy, ale zbyt wolny i drogi; inne łańcuchy są szybkie, ale ekosystemy rozproszone. Myśleliśmy wtedy: jeśli kiedyś pojawi się system kompatybilny ze standardem EVM, a jednocześnie wydajny i z potwierdzeniem poniżej sekundy, to będzie ostateczna odpowiedź dla płatności.

Dlatego w lipcu tego roku zgodziliśmy się na przejęcie Portal przez Monad Foundation, a ja zacząłem odpowiadać za płatności w Monad.

Wielu pyta mnie: czy nie mamy już za dużo publicznych łańcuchów? Po co nowe? To złe pytanie – nie chodzi o „po co nowe łańcuchy”, tylko „czy obecne naprawdę rozwiązują kluczowe problemy płatności”?

Zapytaj tych, którzy naprawdę przesuwają duże kwoty – powiedzą ci, że nie interesuje ich nowość łańcucha czy narracja, tylko ekonomika jednostkowa. Ile kosztuje każda transakcja? Czy czas potwierdzenia spełnia wymagania biznesowe? Czy płynność w różnych korytarzach walutowych jest wystarczająca? To bardzo realne kwestie.

Na przykład potwierdzenie transakcji poniżej sekundy – brzmi jak wskaźnik techniczny, ale za tym kryją się realne pieniądze. Jeśli płatność trzeba potwierdzać 15 minut, to komercyjnie jest bezużyteczna.

Ale to nie wszystko – wokół systemu płatności trzeba zbudować ogromny ekosystem: emitentów stablecoinów, dostawców on/off-ramp, market makerów, dostawców płynności – każdy z tych elementów jest niezbędny.

Często używam porównania: jesteśmy w „momencie e-maila” dla pieniądza. Pamiętasz początki e-maila? Nie tylko przyspieszył pisanie listów – pozwolił przesyłać informacje na drugi koniec świata w kilka sekund, całkowicie zmieniając komunikację międzyludzką.

Tak samo patrzę na stablecoiny i blockchain – to zdolność przenoszenia wartości z prędkością internetu, niespotykana w historii cywilizacji. Nawet nie wiemy jeszcze, co z tego wyniknie – może to oznaczać przebudowę globalnego finansowania łańcucha dostaw, może sprowadzić koszt przekazów do zera.

Najważniejszy kolejny krok to integracja tej technologii w sposób niewidoczny dla użytkownika – w YouTube, w każdej codziennej aplikacji na twoim telefonie. Gdy użytkownik nie czuje obecności blockchaina, ale korzysta z przepływu kapitału z prędkością internetu – wtedy naprawdę zaczniemy.

Zarabianie na przepływie – ewolucja modelu biznesowego stablecoinów

W lipcu tego roku USA podpisały „GENIUS Act”, a układ sił w branży subtelnie się zmienia. Przewaga, którą Circle zbudowało jako fosa, zaczyna się zacierać, a napędza to fundamentalna zmiana modelu biznesowego.

W przeszłości tacy pierwsi emitenci stablecoinów jak Tether i Circle mieli bardzo prostą logikę biznesową: użytkownik wpłaca pieniądze, oni kupują za nie amerykańskie obligacje skarbowe, a cały dochód z odsetek trafia do emitenta. To były zasady gry pierwszego etapu.

Teraz jednak, patrząc na nowe projekty jak Paxos czy M0, widać zmianę reguł. Nowi gracze zaczynają przekazywać dochód z odsetek z aktywów bazowych bezpośrednio użytkownikom i odbiorcom. To nie tylko zmiana w podziale zysków – to tworzy zupełnie nowy finansowy prymityw, nową formę podaży pieniądza.

W tradycyjnych finansach pieniądze w banku zarabiają odsetki tylko, gdy leżą nieużywane. Gdy zaczynasz przelewać czy płacić, środki w ruchu zwykle nie generują odsetek.

Stablecoiny łamią to ograniczenie – nawet gdy środki są w ruchu, w płatnościach, w szybkich transakcjach, aktywa bazowe nadal generują odsetki. To otwiera zupełnie nowe możliwości – nie tylko odsetki za bezczynność, ale także za przepływ.

Oczywiście jesteśmy na bardzo wczesnym etapie eksperymentów z tym modelem. Widziałem zespoły próbujące jeszcze bardziej radykalnych rozwiązań – zarządzają masowo obligacjami USA i planują przekazywać 100% odsetek użytkownikom.

Możesz zapytać: na czym zarabiają? Ich logika to zyski z innych produktów i usług budowanych wokół stablecoinów, a nie z marży odsetkowej.

Choć to dopiero początek, po GENIUS Act trend jest jasny: każda duża instytucja bankowa i fintech poważnie myśli o wejściu do tej gry. Przyszły model biznesowy stablecoinów nie zatrzyma się na prostym zarabianiu na odsetkach od depozytów.

Oprócz stablecoinów, w tym roku ogromną uwagę przyciągają nowe banki krypto. Z doświadczenia w płatnościach widzę kluczową różnicę między tradycyjnym a krypto fintech.

Pierwsza generacja fintechów, jak brazylijski Nubank czy amerykański Chime, budowała się na lokalnej infrastrukturze bankowej. To ograniczało ich do obsługi lokalnych użytkowników.

Gdy jednak budujesz produkt na stablecoinach i blockchainie, wszystko się zmienia.

Tworzysz produkt na globalnych torach płatniczych – to coś, czego nie widzieliśmy w historii finansów. To rewolucja – nie musisz być fintechową firmą jednego kraju. Od pierwszego dnia możesz budować globalny bank dla wielu krajów, a nawet całego świata.

To największy przełom – w historii fintechu rzadko widzieliśmy taki poziom globalności od startu. Ten model rodzi nową falę założycieli, budowniczych i produktów, które nie znają granic geograficznych – od pierwszej linijki kodu celują w globalny rynek.

Płatności Agentów i przyszłość finansów wysokiej częstotliwości

Jeśli zapytasz mnie, co najbardziej ekscytuje mnie w perspektywie 3–5 lat, to na pewno połączenie AI Agent (Agentic Payments) i High Frequency Finance.

Kilka tygodni temu zorganizowaliśmy w San Francisco hackathon poświęcony połączeniu AI i kryptowalut. Pojawiło się mnóstwo deweloperów – np. projekt łączący amerykańską platformę dostaw DoorDash z płatnościami on-chain. Już widać, że Agenci nie są ograniczeni ludzką szybkością przetwarzania.

Na systemach o wysokiej przepustowości Agenci przemieszczają środki i realizują transakcje z prędkością, której ludzki mózg nie jest w stanie pojąć w czasie rzeczywistym. To nie tylko kwestia szybkości – to fundamentalna zmiana workflow: przechodzimy od „efektywności ludzkiej” do „efektywności algorytmicznej”, a ostatecznie do „efektywności Agentów”.

Aby wesprzeć taki skok efektywności – od milisekund do mikrosekund – blockchain musi być bardzo wydajny.

Jednocześnie forma kont użytkowników się zlewa. Kiedyś konto inwestycyjne i płatnicze były oddzielne, teraz ta granica się zaciera.

To naturalna ewolucja produktu i cel takich gigantów jak Coinbase. Chcą być twoją „Everything App” – oszczędzanie, kupno krypto, akcji, udział w prediction markets – wszystko w jednym koncie. Dzięki temu zatrzymują użytkownika w swoim ekosystemie i nie oddają danych o depozytach i zachowaniach.

Dlatego infrastruktura nadal jest kluczowa. Tylko ukrywając złożoność warstwy krypto, można połączyć DeFi, płatności, zarabianie w jednym doświadczeniu, bez odczuwania przez użytkownika złożoności w tle.

Niektórzy moi koledzy mają doświadczenie w high-frequency trading – są przyzwyczajeni do handlu na CME czy giełdach akcji z bardzo niskimi opóźnieniami. Mnie ekscytuje nie samo handlowanie, lecz przeniesienie tej inżynierskiej precyzji i algorytmicznego podejmowania decyzji do codziennych workflow finansowych.

Wyobraź sobie dyrektora finansowego zarządzającego środkami w wielu bankach i walutach. Kiedyś wymagało to ręcznego zarządzania, ale jeśli połączysz LLM z wydajnym blockchainem, system może automatycznie prowadzić algorytmiczny trading i zarządzać środkami, by maksymalizować zyski.

Abstrakcja możliwości „high-frequency trading” i przeniesienie jej do różnych workflow rzeczywistych – to już nie jest domena Wall Street, lecz sposób, by algorytmy optymalizowały każdą złotówkę firmy z niespotykaną szybkością i skalą. To nowa kategoria, na którą naprawdę warto czekać.

0
0

Zastrzeżenie: Treść tego artykułu odzwierciedla wyłącznie opinię autora i nie reprezentuje platformy w żadnym charakterze. Niniejszy artykuł nie ma służyć jako punkt odniesienia przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.

PoolX: Stakuj, aby zarabiać
Nawet ponad 10% APR. Zarabiaj więcej, stakując więcej.
Stakuj teraz!
© 2025 Bitget